Jestem, nie znikłam. Pochłonięta przygotowaniami do Pierwszej Komunii Sary nie miałam już czasu na wizyty na blogu. Co nie znaczy, że komputer poszedł w odstawkę zupełnie. O nie, nic z tych rzeczy. Rytuałem stało się bowiem wieczorne przeglądanie zdjęć na Pinterest w celach inspiracyjnych :) . Nie myślcie sobie, że przesadzam z tymi przygotowaniami, ale weźcie jeszcze pod uwagę to, że jestem w trójce klasowej więc spoczywały na nas sprawy związane między innymi z wystrojem kościoła. Kto kiedyś miał z tym do czynienia, wie czym to pachnie. Praktycznie kilka ostatnich nocy przespanych po cztery godziny bo do południa załatwiałam sprawy szkolne, a popołudniami przygotowywałam dom na przyjęcie gości.
Wczoraj nadszedł wreszcie ten uroczysty dzień. Pogoda była cudna, wymodlona przez rodziców. Wszystko wyszło tak jak sobie wymarzyłam. Sara szczęśliwa i ja również. Po prostu nie mogło być lepiej.
Teraz zasypię Was zdjęciami z ogrodowego przyjęcia. Oceńcie same jak wyszło i czy warto było zarywać noce na Pintereście ;)). Dodam jeszcze, że cała dekoracja włącznie z opaską Sary została wykonana przeze mnie.