Mamy upragniony weekend i nie wiem jak u Was, ale u mnie standardowo leje. Wymarzona pogoda. Dlaczego nie pada w ciągu tygodnia? Natura jest czasem złośliwa. Na szczęście tarasową sesję zdjęciową zrobiłam wczoraj, więc dziś mogę pokazać Wam słoneczne zdjęcia. Może to trochę poprawi nastroje.
Obiecałam, że ten wpis będzie bardzo obszerny zwłaszcza jeśli chodzi o zdjęcia, ale mam szczerą nadzieję, że wytrwacie do końca. Jak wiecie w zeszłym roku praktycznie przez całe wakacje trwały prace w ogrodzie związane ze zmianą ogrodzenia, układaniem kostki na podjeździe, jej wymianą na tarasie i inne dopieszczające, które kończyliśmy jeszcze tej wiosny. Na tą chwilę mogę powiedzieć, że większość grubszych prac jest skończona, ale z pewnością znajdzie się jeszcze coś do poprawy. Mam nadzieję, że z tym sama dam sobie radę, bo mój W. oznajmił, że w tym roku już nic robić nie zamierza, a w ogrodzie będzie tylko odpoczywał. I dobrze, jestem za, w końcu po to właśnie mamy ten ogród, no i taras oczywiście. A żeby się dobrze na tarasie odpoczywało, musi być i ładnie, i wygodnie. Jak dla mnie oba warunki zostały spełnione. Zresztą sami zobaczcie...
Zanim mąż oświadczył, że koniec jego roboczego wkładu, zdążył zrealizować projekt żony. Przeglądając Pinterest natknęłam się na zdjęcia mebli z palet. Nie to, żebym wcześniej nic takiego nie widziała, ale akurat wtedy mnie olśniło. Paleta stała sobie w garażu w oczekiwaniu na ścięcie, w garderobie leżał niewykorzystywany materac. Szybka przymiarka, przeróbka, cztery kółka, malowanie i zrobiliśmy wspólnie tarasową sofę.
Bardzo podobają mi się tarasowe zasłonki i tu pomocna jak zawsze okazała się Ikea.
Pewnie się zastanawiacie, jak się sprawdza taki jasny dywanik na ogrodzie? Otóż nie mam pojęcia. Pojawił się tutaj jedynie na potrzeby bloga, ale zaraz jadę w poszukiwaniu takiego z wyplatanych włókien, żeby się nie brudził, co raczej jest konieczne gdy po podwórku biegają zwierzaki.
Od taty wysępiłam dwie drewniane skrzyneczki, które po przemalowaniu ustawiłam jako dekoracyjne półki na kwiaty i lampiony. Te ostatnie zrobiłam z wielkich słoików, których brzegi owinęłam sznurkiem.
Na tarasie jest też duży stół, przy którym latem wspólnie jadamy posiłki. Planujemy wymianę foteli, ale to pewnie dopiero w kolejnym sezonie.
Na koniec jeszcze wypoczynek na mega wygodnym fotelowym hamaku. Polecam wszystkim, jeśli tylko macie możliwość zawieszenia takiego cuda, naprawdę warto. To nie musi być super drogi model jakich teraz dużo w internecie. Ja swój kupiłam w Realu za ok. 60 zł i jestem naprawdę bardzo zadowolona.
Jak widać nie tylko ja lubię mój taras :))
To już koniec tarasowej relacji. Obiecuję, że jeszcze Was tu zaproszę, bo to nie koniec jego aranżacji. W głowie mam już pewien pomysł, bo dostała mi się kolejna paleta.
Mimo deszczowej pogody, życzę Wam wspaniałego weekendu.
Beti