środa, 30 listopada 2016

Kalendarz adwentowy 2016

     Witajcie.
Pewnie zaskoczyłam tych, którzy myśleli, że już się tutaj nie pojawię. Jestem. Chciałabym napisać, że cała i zdrowa, no ale nie do końca zdrowa. Z katarem i kubkiem gorącej herbaty, przekopując się przez stos chusteczek powracam do mojego bloga.
Na waszych blogach i instagramie pełno już świątecznych inspiracji. Ja tym razem trochę jestem w tyle. Nie zrobiłam nawet adwentowego świecznika. Cud, że powstał tegoroczny kalendarz adwentowy, ale tego moje dzieci by mi nie darowały. Przyzwyczaiłam je przez lata do takiego domowej roboty kalendarza i teraz nie wystarczy standardowy sklepowy z czekoladkami. Z drugiej strony cieszę się, że stało się to taką naszą tradycją. Będzie co wspominać i mam nadzieję, że kiedyś gdy dzieci dorosną, przeniosą ten zwyczaj do swoich domów.
W kalendarzu schowałam drobiazgi, które dla dziecka przekazane w takiej formie stanowią dużo większą atrakcję niż normalnie. Oprócz drobnych łakoci, znalazły się tam świąteczne naklejki, kolorowe taśmy klejące, zabawne gumki do mazania, ołówki i pisaki, notesy i takie tam różności.
Z każdym kolejnym rokiem coraz trudniej mi zachować zawartość paczuszek w tajemnicy, bo musicie wiedzieć, że dzieciaki, a zwłaszcza młodszy synalek bada swoimi rączkami dokładnie zawiniątka zgadując co też w nich mogłam ukryć. Zmusza mnie to do wymyślania przeróżnych form opakowań, aby utrudnić mu to zadanie, no i oczywiście, żeby zabawa była fajniejsza. Niestety muszę przyznać, że udało mu się już odgadnąć kilka niespodzianek, no bo przecież "taki dźwięk robią tik-taki". Tajemnicą pozostaje jednak ich smak :)).











piątek, 1 lipca 2016

Letnie przyjemności

     Hello, jestem !!! Nie rozwodzę się nad powodami znikomej mojej tu obecności i robię szybki przeskok do lata. Uwielbiam ten czas. Słońce, leniwe poranki, zapach skoszonej trawy i godziny spędzone w ogrodzie. Lato to czas wzmożonej aktywności towarzyskiej. Spotkaniom z przyjaciółmi sprzyja ogólna chęć odprężenia i długie, ciepłe wieczory. Warto podczas takich spotkań zadbać o odpowiedni nastrój by umilić wszystkim te chwile relaksu. Cudowny klimat pomogą nam stworzyć tekstylia w letnich barwach i kolorowe naczynia. Nie bójcie się też korzystać np. podczas grilla z naczyń jednorazowych. Na rynku jest tyle fajnych wzorów, które spokojnie mogą zastąpić zwyczajne jednorazówki. Nie tak dawno kupiłam w Pepco papierowe talerzyki i kubeczki w przepięknych pastelowych kolorach w kropki i ananasy. Nie zapominajmy również o nastrojowym oświetleniu. Tu z powodzeniem sprawdzą się lampiony, latarenki, sznury lampek i wszelkiego rodzaju świece, także te zapachowe. Przy tym wszystkim pamiętajcie o najważniejszym, cieszcie się trwającą chwilą.
     Dziś kilka inspirujących zdjęć z popołudniowej herbatki na tarasie.













wtorek, 15 marca 2016

Stół ubrany w wiosnę

     Znowu pomieszało się coś w pogodzie. Zgłaszam zażalenie. No bo na co komu śnieg w połowie marca jak wszyscy marzymy o ciepłym słońcu i zielonej trawie. Chcemy już kwiatów, cieplejszych poranków i kolorowych widoków za oknem. Chciałabym już wrzucić na siebie wiosenny płaszczyk i baleriny, ale niestety muszę uzbroić się w cierpliwość. Z naturą nie wygrasz jak to mówią. Racja, ale można trochę ją przechytrzyć, a nadchodzące święta są ku temu idealną okazją. Pewnie, że wolałabym wyjść z rodziną do ogrodu i wciąż mam nadzieję, że to się uda, ale gdyby jednak nic z tego nie wyszło trzeba mieć plan awaryjny. Wiosnę w domu też da się wyczarować. Wystarczą kwiaty, kolorowe naczynia, pomysł i trochę chęci. Myślę, że wielkanocne śniadanie w takiej scenerii  będzie dużo przyjemniejsze i smaczniejsze. Zgodzicie się ze mną?















      

piątek, 5 lutego 2016

To jeszcze nie wiosna

     Pomieszanie z poplątaniem mamy z tą pogodą. Raz zimno, raz ciepło, świeci słońce, a za chwilę śniegiem prószy. Nie wiadomo co na siebie włożyć, ciepłą kurtkę, a może lżejszy płaszcz? Bardziej mi to przypomina kwiecień, a niżeli luty. Pogoda nie tylko mnie wprowadza w błąd. W rabacie pod oknem tulipany rosną jak szalone. Już dobre dziesięć centymetrów mają. Wolałabym, żeby spokojnie pod ziemią jeszcze siedziały. Nie to, żebym nie tęskniła za kwiatami. Oczywiście, że mi ich brak. Przynoszę więc co rusz kolejne cebulowe i naręcza tulipanów. Cieszę się widokiem tej soczystej zieleni i choć wiem, że do prawdziwej wiosny jeszcze daleko wystarcza mi jej mała namiastka w czterech ścianach mojego domu. Aby i Wam umilić chwile podsyłam zdjęcia z moją prywatną wiosną.













poniedziałek, 18 stycznia 2016

Dwanaście świeczek

      Kolejny rok, kolejny styczeń i właśnie w tym miesiącu moja córka obchodzi swoje urodziny. Czas biegnie nieubłaganie, a ja układając świeczki na torcie zastanawiam się kiedy minęło dwanaście lat. Nie ma już śladu po małej dziewczynce, nikt już nie przebiera lalek. Miejsce pluszaków na szafce zajęło lusterko i koszyk z kosmetykami. Zapach perfum unosi się w łazience i tylko ulubione figurki koników pozwalają jeszcze na chwilę zatrzymać tą dziewczynę w dziecięcym świecie.
Z racji tego, że rozpoczęły się u nas ferie przyjęcie urodzinowe dla koleżanek z klasy odbyło się nieco wcześniej niż rzeczywista data urodzin. Tematem przewodnim były oczywiście konie. Zadbałyśmy o dekoracje i nawet tata z bratem pomogli zbijając ściankę, na której namalowałam konia. Proszę nie śmiejcie się, zdolności do rysowania nie mam więc daleko mu do ideału. Ścianka posłużyła jako tło dla słodkiego bufetu. Hitem imprezy okazały się pianki umoczone w białej czekoladzie i udekorowane słodką posypką. Muszę przyznać, że tort też wyszedł mi pyszny, ale w to musicie uwierzyć na słowo. To co, zapraszam na urodziny...