ha ha ha xD też mam psa, ale na szczęście akceptuje każdego kota , który pojawia się w moim domu :) odkąd mam dwie kotki (dachowce) problem z krecimi kopcami zniknął, za to pojawił się inny, w postaci porannych prezentów pod moimi drzwiami - pozagryzanymi myszami, karczownikami i kretami ;P jedyne co bym mogła Ci doradzić, ale jest to dość śmierdząca rada, to zbierać psie kupki z trawnika i wciskać je w otwory... wtedy krety bardziej poczują zagrożenie ;)
kochana przykro mi .. sąsiadka ma straszne problemy z kretami od kilku lat i nic jej nie pomogło do tej pory ... My widząc któregoś dnia podczas budowy domu co tam się dzieje na trawniku założyliśmy siatkę na krety - tania i problem z głowy ! Ale nie jest tak pięknie na rabatach...tam siatki być nie mogło i gdy w zeszłym roku wysypałam sobie żwirek pojawiły się kretowiska :( Mam zamiar kupić odstraszacze wbijane w ziemię - może przepędzą krety do sąsiadów :) U nich i tak jest sporo ... Trzymam kciuki, żebyś pozbyła się cholerstwa
Już Ci mogę powiedzieć, że odstraszacze nie działają. U sąsiadki centralnie pod takim odstraszaczem piękny kopiec się pojawił :) . Ja to już się nawet przyzwyczaiłam, kopczyki po zimie rozgrabałam, a teraz to już systematycznie będę likwidować to co po nocy się pojawi. Mam nadzieję, że za jakiś czas kreciki same się wyprowadzą.
Oj współczuję. Ponoć w naszym przyszłym ogródku też jakieś kopce zawitały. Ale tyle kopania nas czeka w tym roku, że mam nadzieję wyprowadzą się. A Twoje pieski nie dały im do wiwatu? Bo jak kiedyś miałam jamnika, to uwielbiał na krety się czaić :D Trzymam kciuki za ich wyprowadzkę - Ania z BrzezinaMoja
Jeden owszem łowny, ale gustuje w zającach. Drugi (młody labradorek) upolował raz krecika, chciał się chyba z nim pobawić bo znalazłam go rano pod drzwiami wylizanego, no i oczywiście martwego :)
U nas jest tak samo :(((( No ręce opadają :(((( Nie ma jak zrobić kroku w ogrodzie, by nie wdepnąć w kretówkę. Zaczęło się jakieś dwa lata temu kiedy straciliśmy naszego boksera. Był to bardzo energiczny pies, biegał po całym ogrodzie i wtedy nie było ani jednego kreta- ANI JEDNEGO!!!!!!! Poważnie!!! A teraz to jest TRAGEDIA :( Mamy kota i kilka kotów przychodzących od sąsiadów, ale one nie są zainteresowane. Myślimy o przygarnięciu kolejnego bokserka...jak dla nas, jedyny 100% sposób na krety :)))
masakra ;/ znam ten ból... pocieszę Cię, w takiej sytuacji nic pomaga, żadne trutki, odstraszacze... najlepszy jest naturalny wróg, czyli kot :)
OdpowiedzUsuńNiestety kot też by miał naturalnych wrogów w postaci moich dwóch psów :))
Usuńha ha ha xD też mam psa, ale na szczęście akceptuje każdego kota , który pojawia się w moim domu :) odkąd mam dwie kotki (dachowce) problem z krecimi kopcami zniknął, za to pojawił się inny, w postaci porannych prezentów pod moimi drzwiami - pozagryzanymi myszami, karczownikami i kretami ;P jedyne co bym mogła Ci doradzić, ale jest to dość śmierdząca rada, to zbierać psie kupki z trawnika i wciskać je w otwory... wtedy krety bardziej poczują zagrożenie ;)
UsuńPo zimie tych kupek sporo było na ogrodzie, ale moje krety chyba są na nie odporne :))
UsuńŁadnie,takie cuda na trawniku wrr........Kopiec kreta,jest dobry tylko jako ciasto he...pozdrawiam;))
OdpowiedzUsuńkochana przykro mi .. sąsiadka ma straszne problemy z kretami od kilku lat i nic jej nie pomogło do tej pory ... My widząc któregoś dnia podczas budowy domu co tam się dzieje na trawniku założyliśmy siatkę na krety - tania i problem z głowy ! Ale nie jest tak pięknie na rabatach...tam siatki być nie mogło i gdy w zeszłym roku wysypałam sobie żwirek pojawiły się kretowiska :( Mam zamiar kupić odstraszacze wbijane w ziemię - może przepędzą krety do sąsiadów :) U nich i tak jest sporo ...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żebyś pozbyła się cholerstwa
Już Ci mogę powiedzieć, że odstraszacze nie działają. U sąsiadki centralnie pod takim odstraszaczem piękny kopiec się pojawił :) . Ja to już się nawet przyzwyczaiłam, kopczyki po zimie rozgrabałam, a teraz to już systematycznie będę likwidować to co po nocy się pojawi. Mam nadzieję, że za jakiś czas kreciki same się wyprowadzą.
UsuńOdpukać u nas nie ma ale wiem że potrafią zniszczyć najlepsze trawniki.Przykro mi że u Ciebie się zadomowiły.
OdpowiedzUsuńNic nie poradzę, trzeba to przetrwać.
Usuńo jej to sie zadomowily...niestety nie znam skutecznego sposobu na odstraszenie...:(
OdpowiedzUsuńJak widać ja też :)
UsuńOj współczuję. Ponoć w naszym przyszłym ogródku też jakieś kopce zawitały. Ale tyle kopania nas czeka w tym roku, że mam nadzieję wyprowadzą się.
OdpowiedzUsuńA Twoje pieski nie dały im do wiwatu? Bo jak kiedyś miałam jamnika, to uwielbiał na krety się czaić :D
Trzymam kciuki za ich wyprowadzkę - Ania z BrzezinaMoja
Jeden owszem łowny, ale gustuje w zającach. Drugi (młody labradorek) upolował raz krecika, chciał się chyba z nim pobawić bo znalazłam go rano pod drzwiami wylizanego, no i oczywiście martwego :)
UsuńAle zawsze to jeden mniej :D
UsuńHehehehe, wiem, że szkodniki, ale kreciki sa takie rozkoszne :-) szkoda, ze nie moga kulturalnie egzystowac w ogrodach :-)
OdpowiedzUsuńSą słodkie, szczególnie w ogródkach sąsiadów ;))
UsuńU nas jest tak samo :(((( No ręce opadają :(((( Nie ma jak zrobić kroku w ogrodzie, by nie wdepnąć w kretówkę. Zaczęło się jakieś dwa lata temu kiedy straciliśmy naszego boksera. Był to bardzo energiczny pies, biegał po całym ogrodzie i wtedy nie było ani jednego kreta- ANI JEDNEGO!!!!!!! Poważnie!!! A teraz to jest TRAGEDIA :( Mamy kota i kilka kotów przychodzących od sąsiadów, ale one nie są zainteresowane. Myślimy o przygarnięciu kolejnego bokserka...jak dla nas, jedyny 100% sposób na krety :)))
OdpowiedzUsuńHa ha ha , wiem , że to nie śmieszne , ale u mnie jeszcze leży śnieg więc liczę , że będzie inaczej, ha ha ha , łudzę się ...
OdpowiedzUsuńOby Ciebie oszczędziły :)
Usuńaaaaa krety!:))))))))))))
OdpowiedzUsuńMyślę, że niedługo im się znudzi:) Trzymam za to kciuki:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa, odpukać, jeszcze ich nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że tutaj ich nie widać ;) Za to mamy ślimaków pod dostatkiem ;)
OdpowiedzUsuńa to spryciuchy, myslaly pewnie, ze nie zauwazysz ;)))
OdpowiedzUsuń