czwartek, 31 października 2013

Halloween na słodko

     Nie lubię Halloween i sądząc po tym co czytam na innych blogach to nie jestem wyjątkiem. Nie kręcą mnie pokrwawieni przebierańcy i horror impreza. Jednak moje dzieci bombardowane w sklepach licznymi "strasznymi" akcesoriami liczą na takie świętowanie. Nie chcę odbierać im tej przyjemności więc postanowiłam choć troszkę osłodzić im ten dzień. Kupiłam w empiku upiorne foremki i wspólnie upiekliśmy maślane ciasteczka. Dzieciaki szczęśliwe, że mają Halloween, a mama zadowolona, że nie musiała kupować zbędnych gadżetów. Latarenka zakupiona w zeszłym roku i stara dyńka w zupełności wystarczą.



Takie słodkie potwory nie zaprzeczam, lubię bardzo :)))






     Życzę Wam udanego długiego weekendu.
Świętujcie jak lubicie, bo wszystko jest dla ludzi.


wtorek, 22 października 2013

W pokoju córki.

     Witajcie. Jak zwykle zagoniona wpadam na chwilę by pokazać co nowego u mnie. A właściwie nie u mnie tylko u Sary. Panna rośnie więc potrzebny był zakup pojemnej komody. Wybór padł na hemnes z Ikea. Marzyła mi się taka szafeczka już od dawna i wreszcie jest. Stanęła w miejscu regału z zabawkami i sprawiła, że pokój stał się bardziej dorosły. Ale to dopiero początek zmian. Właściwie możecie udawać, że nie widzicie tego koloru ścian oraz zielonej wykładziny. Ja przed oczami mam już beżowe odcienie :))).
Nowy mebelek potrzebował odpowiedniej aranżacji, która musiała pasować do zagospodarowanej dużo wcześniej półki. Powstała więc nowa podusia, która miała być narzutą, ale z braku czasu trzeba było zmienić koncepcję. Fajnie się prezentuje w koszyku, który zakupiłam w Jysk za 35zł. Uszyty już dawno temu aniołek wisiał to tu, to tam, aż wreszcie znalazł swoje miejsce. Lampionik z motylkiem to prezent od męża na pocieszkę i muszę przyznać, że jak widzę go na tej komodzie to rzeczywiście buzia mi się śmieje.
To tyle na dzisiaj, więcej pokażę gdy już zmienią się kolorki, ale na to będę musiała poczekać, aż mój W. znajdzie trochę więcej czasu i pomoże w tych zmianach.
     Życzę Wam miłego wieczoru, papa :)











środa, 9 października 2013

Wianki

     Obiecałam Wam wianki i wreszcie są. Niestety na razie tylko dwa ale z racji tego, że mojej najlepszej przyjaciółce urodziła się druga córeczka nie było mowy o szyciu i ręcznych robótkach. Mała Zosia ma gęste czarne włoski i wygląda jak laleczka. Grupa naszych dzieciaków powiększyła się o kolejną latorośl.
     Wracając do wianków to mam nadzieję, że się spodobają. Samo szycie nie jest skomplikowane ale naprawdę pracochłonne. Sporo czasu trwa przewrócenie pojedynczych elementów warkocza na właściwą stronę, nie mówiąc już o ich wypychaniu. Mój W. podziwia mą cierpliwość patrząc jak wieczorami upycham to cholerstwo przy pomocy śrubokrętu. Ale tak to już ze mną jest, rzadko zdarza mi się usiąść i nic nie robić. Zwykle coś szyję, wypycham lub dziergam. W ten sposób najlepiej wypoczywam.
Jeżeli któraś z Was byłaby chętna zakupić taki wianek piszcie do mnie na maila.








     Dziewczyny dziękuję Wam za komentarze pod ostatnim postem. Miło mi, że zaglądacie, a grono obserwatorów wciąż się powiększa. Z mojej strony przepraszam, że nie zawsze zostawiam komentarz pod Waszymi postami ale wiedzcie, że w miarę możliwości czytam wszystko bo chcę być na bieżąco, by nic mi nie umknęło.